Jak wiele musi umieć projektant graficzny?
- Ela
- 13 mar 2021
- 3 minut(y) czytania
Zaczynając swoją karierę zawodową równo dekadę temu wydawało mi się, że wszystko co jest mi potrzebne do wykonywania pracy grafika, udało mi się wynieść ze studiów. Chodziłam najpierw na ASP w Katowicach potem do Śląskiej Szkoły Informatyczno-Medycznej w Chorzowie. Obie uczelnie ukończyłam na kierunku Projektowanie Graficzne. Obie w jakimś stopniu przygotowały mnie do pracy - obsługi programów, prawidłowego przygotowania projektu do druku, wyczucia estetycznego, trochę poznałam trendy graficzne (jak się potem okazało, mało popularne w PL). Dopiero z czasem zrozumiałam, że zakończona edukacja to dopiero początek nauki.
Początkowo udzielałam się jako freelancer, robiąc od czasu do czasu jakiś projekt. Mozolnie i z trudem uczyłam się jak rozmawiać z klientami, jak śmiało poruszać kwestie wynagrodzenia i być wiarygodnym i profesjonalnym grafikiem. Jednak większość energii życiowej poświęcałam moim dwóm Pociechom, wierząc, że gdy podrosną uda mi się znaleźć odpowiednio dobrą pracę, gdzie będę mogła rozwinąć przysłowiowe skrzydła. Pierwsza praca w Muzeum nie była spełnieniem marzeń o graficznych wyzwaniach, ale mogłam popracować nad swoim warsztatem i stylem ilustracyjnym. Miałam różnorodne zadania, oprócz przygotowywania plakatów, ulotek itp. pomagałam przygotowywać wystawy, organizować wydarzenia muzealne. Miałam możliwość nauczenia się wielu rzeczy ale obsługa programów graficznych leżała i kwiczała. Na starym komputerze zainstalowany był jedynie Corel i 16-letni Photoshop. Wielu moich znajomych grafików nie było w stanie uwierzyć jak dawałam radę pracować w programie, który nie miał jeszcze opcji scalania warstw!
Zrezygnowałam z tej pracy na rzecz stanowiska obiecującego możliwość współpracowania z innymi grafikami w agencji reklamowej! Jak mi tego brakowało w muzeum. Wierzyłam, że będziemy robić burze mózgów i wzajemnie czerpać od siebie inspiracje. Byłam w błędzie. Nowa praca była mega wyczerpująca i mało satysfakcjonująca. Nauczyłam się szybkiego zaspokajania podstawowych potrzeb klientów, których było baaaardzo dużo. Wielozadaniowość to KONIECZNOŚĆ w pracy grafika. Niestety w tym szale twórczym ciągle nie mogłam stworzyć czegoś poważniejszego. Czułam, że cofam się w rozwoju a presja wywierana przez niezadowolone kierownictwo jeszcze bardziej pogłębiała moją niemoc. Podupadłam na zdrowiu. Bardzo. Półroczna przerwa w pracy, kiedy ratowałam życie pokazała mi jak mało empatycznego pracodawcę miałam. Z ulgą przyjęłam fakt, że nie będą przedłużać mi umowy. Serio miałam dość. Żeby jednak być uczciwą - ta praca nauczyła mnie jak ważne jest zwracanie uwagi na czas poświęcony danemu projektowi. Do tej pory nie panowałam nad tym i optymistycznie liczyłam, że projekty zajmują mi sporo mniej czasu. Dzięki jaśniejszej ocenie ile to tak naprawdę czasu i pracy zajmuje - zaczęłam się cenić w pracy jako freelancer.
Kolejne miesiące byłam bezrobotna ale szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Nauczyłam się, że nie warto poświęcać wszystkiego pracy bo można utracić zdrowie a nawet życie. Znalazłam nową pracę w innej agencji reklamowej. Nadal też dorabiam jako freelancer, choć już w nieco innym stopniu niż kiedyś. Wyluzowałam, choć do stoickiego spokoju mi nadal daleko gdy trafi się upierdliwy klient. Na szczęście tacy trafiają się rzadko.
Gdybym miała wybierać jeszcze raz drogę zawodową, wybrałabym znów projektowanie graficzne. Daje mi ono nieskończoną możliwość tworzenia. Ciągle się uczę nowych rzeczy. Specjalizuję się w druku ale grafiki pod strony www czy sociale nie są mi obce. Pociąga mnie wystrój wnętrz, plakaty, obrazy. Widzę też świat grafików z nieco innej perspektywy. Wcześniej jako "świeżak" teraz już świadoma swoich możliwości ale i ograniczeń.
Odpowiadając na pytanie postawione w tytule tego posta, zaznaczyć muszę, że to tylko moja subiektywna opinia. Projektant graficzny (dobry) powinien nie tylko znać podstawowe programy graficzne. Koniecznie musi orientować się jakie są obecnie trendy w projektowaniu, znać techniki druku (jeśli chce iść w kierunku mediów drukowanych), trochę liznąć marketingu, socjologii, psychofizjologii widzenia, znać zasady mieszania barw, wiedzieć jak prawidłowo przygotować projekt od strony technicznej, umieć rysować (nie tylko z pomocą komputera!) wiedzieć co to jest złoty podział, koło barw, umieć negocjować z klientem (to chyba najważniejsze :-) ) Projektant graficzny zna podstawowe zagadnienia typografii, fajnie gdy widzi literówki innych (nie uwierzycie jak wielu klientów robi byki), ma wyczucie estetyki, kolorów. Dodatkowym atutem jest znajomość chociażby podstaw fotografii lub innej pokrewnej dziedziny. Nieraz zdarza się robić animacje, zatem i umiejętność "opowiadania" obrazem. Znajomość angielskiego też jest przydatna pod wieloma względami. Systematyczna praca i umiejętność organizacji czasu to też raczej konieczność, zwłaszcza, gdy ma się na tapecie kilka projektów na raz.
Można by tak wymieniać jeszcze długo, co potwierdza fakt, że zawód ten, choć piękny, nie jest dla każdego. Szkoda więc, że niewielu projektantów zdaje sobie z tego sprawę. Widzę jak popularne są oferty pt. "zrobię logo za 50zł a projekt wizytówki i papieru firmowego gratis" - takie wyceny umniejszają naszej pracy. Na dobre logo potrzeba wielu godzin prawdziwie zaangażowanej pracy. Jednak klienci, kierujący się najczęściej kryterium ceny nie zawsze są w stanie dostrzec różnicę pomiędzy logiem ZAPROJEKTOWANYM od podstaw a UKRADZIONYM lub ściągniętym z darmowych projektów. Mam nadzieję, że mój wpis przeczytają uczciwe osoby aspirujące do tego by stać się profesjonalnymi grafikami i uświadomi im, że problem nieuczciwej konkurencji istnieje aczkolwiek od samego początku należy traktować swój fach z należytym szacunkiem i nie godzić się na głodowe stawki. Jeśli wyceniacie się na poziomie niewolnika - nie dziwcie się, że przyciągacie klientów-wyzyskiwaczy.

Komentarze